piątek, 6 lutego 2015

Jedz ŚNIADANIE , bo warto!

Nie jestem dietetykiem, ani trenerem. 
Jednak na podstawie książek i własnych doświadczeń już wiem, że śniadanie to podstawa.
Wszystkim, którzy mi nie wierzą polecam książkę dietetyczki Renaty Ruszniak "Po pierwsze śniadanie". 
To poradnik dla wszystkich, którzy próbowali cudownych diet i nie osiągnęli oczekiwanych efektów. Autorka proponuje przemyślenie sposobu odżywiania i wdrożenie kilku zasad, które poprawią samopoczucie, pozwolą uniknąć chorób metabolicznych oraz zapewnią ładną sylwetkę.
Uważam,że powinny przeczytać ją wszystkie mamy i babcie, które w trosce o dzieci i wnuki przekarmiają je, ulegając prośbą o słodycze, fast foody, a następnie z tą samą troską próbują odchudzać.
Obecnie większość z nas nie je śniadania, tylko pije szybką kawę.Sama tak robiłam, więc wiem jak jest.

Właściwie myślimy,że śniadanie jadają dziwacy, którzy mają nadmiar czasu rano.
Obiad? Kto jada obiady w pracy? Kiedy? Gdzie? Nie wypada jeść tak często. 
A drugie śniadanie? A podwieczorek? Podwieczorek to ja pamiętam z przedszkola, albo z moich podróży do Francji jako au pair. Dorosłym nie wypada jeść tak często, jak jedzą dzieci.Za to gdy wracamy do domu zjadamy wszystko, co nam wpada w ręce, bez kontroli. 
Po południu wracasz do domu po pracy i jesz przez kilka godzin. Trochę tego, trochę tamtego, kawałek jeszcze czegoś. I tak bez końca. A później masz wyrzuty sumienia, że tyle zjadłeś.A miałeś tego nie robić.
Przeczytaj tą książkę i zrozum, co robisz źle i zmień swoje nawyki.
Od ponad 14 miesięcy jem kierując się zasadami z tej książki.

Wstaję rano jem śniadanie, potem zabieram ze sobą do pracy drugie śniadanie i obiad.
Na podwieczorek nie jem cukierków, batonów czy czekolady, ale koktajl owocowy (koktajl to też posiłek) lub twarożek z cynamonem i łyżką miodu.
W domu jem kolację.
Cały mój dzień zamyka się w 2100kcal.
W ciągu 14 miesięcy schudłam 25 kg.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz